czwartek, 27 września 2012

dwadzieścia cztery

Kiedy z kimś jesteś, gdzieś w sercu masz zapisaną taką wiarę na lepsze jutro. Wierzysz w miłość, która jest między wami i masz nadzieję, że będziecie razem już zawsze. I przeważnie to 'zawsze' kończy się dość szybko, bo któreś z was nie umie docenić tego, co ma, nie stara się tego ratować i poddaje się przy pierwszej klęsce. I właśnie tym różni się miłość od prawdziwej miłości. Kiedy kogoś kochasz masz nadzieję, że te wszystkie obietnice o wiecznej obecności się sprawdzą, że nie zawiodą, ale kiedy kochasz kogoś naprawdę nie masz już nadziei - po prostu o tym wiesz. Wtedy nie potrzebujesz obietnic, w których najważniejsze są dwa słowa - 'na zawsze'. Wtedy nie są Ci potrzebne przeprosimy po każdym większym krzyku, ani zapewnienia, że nic się nie stało. Wtedy po prostu masz obok siebie osobę, która jest i będzie obok Ciebie bez względu na wszystko i kiedy wiesz, że kocha Cię prawdziwie wiesz też, że nie odejdzie. Nie ma na to żadnych definicji, a jeśli są to każdy ma swoją, inną, indywidualną. Nie można narzucić komuś swojego toku myślenie, swojego postrzegania emocji, tak samo jak nie można nikomu narzucić miłości. Ona przychodzi sama, z czasem, w odpowiednim momencie i zazwyczaj akurat wtedy, kiedy myślimy, że nie jest nam potrzebna, ale kiedy się już pojawi chcemy wierzyć, że to właśnie ta, z którą będziemy zmagać się do końca życia. Chcemy mieć świadomość, że to właśnie ta prawdziwa. W zasadzie chyba wiele osób nie potrafi odróżnić tej nadziei od stuprocentowej pewności, nie potrafi odróżnić ludzi, którzy kochają od tych, którzy kochają naprawdę. W sumie dlatego tak bardzo się cieszę, że go mam i że to właśnie przy nim po prostu wiem, że wszystko będzie dobrze. Że my będziemy zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję