sobota, 18 sierpnia 2012

dziewięć

I uświadamiasz sobie, że po prostu Cię potrzebuje. Nikogo innego, ale właśnie Ciebie. Zdajesz sobie sprawę, że to właśnie Ty możesz zmienić to, co teraz jest źle i pokazać, że chociaż coś się zawaliło, jedna rzecz nie zmieni się nigdy, bo przecież Ty zawsze będziesz przy nim. Nie będziesz jak każda inna dziewczyna, która przy pierwszej fali mrozów, w której chłopak nie ma zwyczajnie możliwości jej przytulić, odchodzi, nie jesteś jedną z tych, które po kłótni nie odezwą się pierwsze, by nie urazić dumy. On dobrze o tym wie, ale czasem jest źle do tego stopnia, że nie umie sobie sam poradzić i właśnie wtedy musi mieć tę pieprzoną, stuprocentową pewność, że ma Ciebie i że może na Ciebie liczyć. I wtedy już wiesz, że po prostu nie możesz go zawieść, nie Ty, każdy, ale nie Ty. Nie liczą się konsekwencje i strach, po prostu Ty się nie liczysz, bo masz w głowie tylko jego imię i wiesz, że po prostu musisz, że nie masz innego wyjścia i tak naprawdę nie chcesz go mieć, bo chcesz z nim być, chcesz być przy nim. Martwisz się o niego bardziej niż o cokolwiek innego w życiu i gdy tylko pomyślisz o tym, że coś mogłoby się zmienić, że mogłoby go zabraknąć nie umiesz opanować łez. I nie wiesz, jak to się stało, że w mgnieniu oka stałaś się dla niego wszystkim, tak samo jak on dla Ciebie i wiesz, że tego nie czułaś jeszcze nigdy, bo chociaż przed nim, każda miłość wydawała się być tą najprawdziwszą dopiero teraz widzisz, jak bardzo się myliłaś. Dopiero teraz widzisz, że mimo odległości jesteś w stanie zrobić dla niego o wiele więcej, niż ludzie, których ma obok siebie. Widzisz, że tylko Ty jesteś w stanie pomóc nie tylko jemu, ale i sobie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję