czwartek, 8 listopada 2012

trzydzieści sześć

Nie wiem czy zrozumiesz, bo nie wiem, czy kiedykolwiek przechodziłeś przez to co ja, ale mogę chociaż spróbować Ci to wytłumaczyć. To jest tak, że masz wrażenie, że wszyscy wokół są szczęśliwi, tylko nie Ty. Wszyscy potrafią się uśmiechać poza Tobą, bo Ty nie masz po co, dla kogo. Nie masz nawet siły szukać powodów do tego uśmiechu, bo ktoś wcześniej Cię zawiódł i boisz się, że wszyscy inni są zupełnie tacy sami. Ale nie umiesz się przed tym bronić. Pojawia się ktoś nowy i nie umiesz go od siebie odsunąć, zaczynasz ufać i przeklinasz siebie w myślach za naiwność, bo sądzisz, że wiesz jak to się skończy. Ale ufasz i nie potrafisz przestać, bo on rozumie, jest inny i zależy mu bardziej niż komukolwiek wcześniej i już nie uważasz siebie za naiwną, ale szczęśliwą. Kocha i Ty kochasz. I teraz jesteś jednym z tych ludzi, od których emanuje radość. Znalazłaś go, czujesz. I nagle wszystkie sentymenty, które w filmach zawsze wydawały Ci się po prostu śmieszne stają się najważniejszymi słowami na świecie, bo on kieruje do Ciebie. Jest pięknie i chcesz żeby tak było już zawsze, ale życie nie jest takie, jak chcesz i znów coś zaczyna się sypać. On ma coraz mniej czasu, ale nadal kocha. Umie przeprosić i obiecać, ale nie umie tych obietnic dotrzymywać. A Ty? Ty się po prostu przyzwyczajasz do tego, że nie masz go już w takich ilościach jak kiedyś, że następna rzecz, i to ta najważniejsza, spisuje się na straty. Płaczesz, kiedy tylko zostajesz sama, chociaż tak naprawdę nie wiesz przez co, bo przecież on nie odszedł. A mimo to nie umiesz przestać. Ale z dnia na dzień wiesz, że przywiązujesz się mocniej do tego życia, które jest pozbawione bliskości osoby, która jest Ci najważniejsza. I wtedy przychodzi taki moment, kiedy potrafisz się szczerze uśmiechać i nie wiesz, czy to dobrze, czy źle. Zapominasz jak to jest, kiedy kładziesz się spać i budzisz się ze świadomością, że on jest obok, zapominasz o chwilach kiedy ciągle byliście razem. Uśmiechasz się i jesteś szczęśliwa, coraz bardziej szczęśliwa, mimo tego, że go nie ma. I nie chcesz, ale zdajesz sobie sprawę, że to wszystko wraca do punktu wyjścia, bo nawet kiedy on jest to już nie umiesz z nim rozmawiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję