niedziela, 11 listopada 2012

trzydzieści siedem

Już nie tęskni. Po prostu, bez żadnych podtekstów i mniejszych druczków. Już nie. Nie jest jak kiedyś i mam wrażenie, że już nigdy nie będzie. Szczęście jest w tym kontekście czymś na kilka dni, na jakąś chwilę, dłuższą czy krótszą, ale chwilę, nigdy na zawsze. Jeszcze jakiś czas temu potrafił godzinami opowiadać mi jak bardzo mu mnie brakowało i że nie było momentu, w którym o mnie nie myślał, a dziś? Ma taki sam podział jak zawsze, na rzeczy ważne i najważniejsze, zmieniła się tylko zawartość. Kiedyś to ja byłam najwyżej. Wtedy potrafił całe dnie podporządkowywać mnie i temu, żebym ani przez chwilę nie musiała za nim tęsknić. Było nawet tak, że się ze mną żegnał, a trzy minuty później znów był ze mną, bo twierdził, że zbyt mocno mu mnie brakuje. A teraz? Wszystko się zmieniło. Może naprawdę nie jestem już taka jak kiedyś, może naprawdę zbyt dużo wymagam, ale jeśli się kogoś kocha można przy nim być zawsze, prawda? Nie chcę już tego w taki sposób, chcę żeby wróciło to, co było. Chcę żeby wróciło to szczęście, czy to faktycznie aż tak dużo? Chciałabym po prostu żeby znów mnie kochał dokładnie tak, jak na początku i chciałabym to czuć. I żeby tęsknił i żeby znów umiał mi powiedzieć, że jestem najważniejsza i że to właśnie dzięki mnie jest szczęśliwy. Chcę żeby wrócił, tylko tyle. Proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję