sobota, 13 kwietnia 2013

pięćdziesiąt jeden

'Miłość jest przyczyną wszystkich dobrych rzeczy w twoim życiu, a jej brak jest przyczyną wszystkich rzeczy negatywnych'. Proste stwierdzenie, o którym właściwie każdy wie, ale dopiero kiedy ktoś nam to uświadomi zdajemy sobie sprawę jak wiele prawdy jest w tych słowach. Nie wiem dlaczego, ale chwilami nie potrafię przestać płakać, kiedy czytam właśnie to zdanie i jeszcze kilka innych z tej książki. Dopiero teraz zaczynam zauważać ile prawdy jest w słowach jakiegoś człowieka, który postanowił napisać coś, co ma uświadamiać ludzi ile jest w nich sił, a tą siłą jest po prostu miłość. Teraz po prostu wiem dlaczego ciągle mam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Każdy człowiek, który w przeszłości zajmował choćby najmniejszą część mojego serca tylko po to, żeby za chwilę odejść dawał mi do zrozumienia jak podły jest mechanizm działania ludzkich uczuć. Może za szybko ufam, za szybko się przywiązuję, może za szybko zaczynam wierzyć każdemu, kto pojawi się na mojej drodze i może to właśnie dlatego tak bardzo się boję. Nie życia, nie uczuć. Boję się ludzi, bo w zasadzie każdy z nich może mnie skrzywdzić. Każdy, kto zajmie choćby kawałek mojego serca. Nie musi mnie znać, nie musi wiedzieć o mnie wszystkiego - wystarczy, że choćby odrobinę siebie zostawi w moim sercu, a swoim odejściem może mnie krzywdzić, nawet nie raz. Wspomnienia wracają i bolą tak samo bardzo jak samo to, co się stało. Tyle samo łez mogę wylać w momencie czyjegoś odejścia, ile w chwili, kiedy przypomnę sobie jego twarz, uśmiech, jego wszystkie obietnice. Najgorsze są te ze słowami, że on będzie obok już zawsze. Więc pytam - gdzie są teraz ci ludzie, którzy z takim zapałem i zaangażowaniem obiecywali mi, że nigdy mnie nie zostawią? Odeszli. Takie proste, jedno słowo, które boli bardziej niż tysiąc obelg. Bo zawiedli ludzie, którym wierzyłam. Których każde obietnice były tylko pustymi słowami. Właśnie dlatego teraz wszystko co dzieje się w moim życiu potrafię odebrać negatywnie, bez znaczenia o co chodzi. Brakuje mi zwyczajnej miłości, która pomogłaby mi zacząć zauważać szczęście. Człowieka, który bez względu na to ile będzie nas dzieliło, będzie obok mnie, a jego 'na zawsze' będzie znaczyć naprawdę całą wieczność, a nie kilka dni, w których zdobędzie moje zaufanie tylko po to, by po chwili wydrzeć mi serce.

4 komentarze:

dziękuję