sobota, 4 października 2014

siedemdziesiąt jeden

Ludzie są niesamowici, chociaż nie do końca chodzi mi o najlepsze znacznie tego słowa. Oni są po prostu dziwni. Nie, nie tylko ci, którzy nas otaczają. Ty i ja też. My wszyscy jesteśmy tak samo kuriozalni. Cały nasz gatunek jest taki sam jeśli chodzi o konkretną kwestię. Nie potrafimy uczyć się na błędach. Niby jesteśmy jak dzieci pakując się po raz tysięczny w to samo, a jednak jesteśmy tak bardzo dorośli, by błądzić po granicach nierozsądku i myśleć, że znajdziemy złoty środek, by nic się nam nie stało. Ale w przeciwieństwie do nas, dziecko parząc rękę ogniem już nie wyciągnie dłoni w stronę płomienia. A my, tacy dojrzali, tak bardzo dorośli i rozsądni wchodzimy w całości w ognisko, z którego przed chwila ledwo udało nam się wyjść. Bo tu już nawet nie chodzi o to, że nie uczymy się na cudzych błędach. Nie ma co się łudzić, tak się po prostu nie da. Podobno żeby się czegoś nauczyć musimy sparzyć się na tym sami. Wtedy lekcja życia jest zaliczona. Ale my tak nie potrafimy. To nasza głupia natura jest tak bardzo wypełniona naiwnością, o której nawet nie wiemy. To wszystko właśnie przez tą naiwną wiarę.
Skąd to wiem? Z doświadczenia. Przeżyłam już chyba tak wiele, by wiedzieć, że te słowa, które teraz czytasz mają potwierdzenie w mojej własnej biografii. Gdybyś tylko wiedział ile razy popełniłam ten sam błąd potrafiłbyś wytykać mnie palcami na ulicy, by przestrzec innych przez taką głupotą. Jestem tego pewna, bo gdybym wiedziała coś takiego o tobie, pewnie robiłabym to samo. I tak samo jak ty nie potrafiłabym spojrzeć w lustro i przyznać się, że tak naprawdę nie różnimy się niczym. 
Popełniłam setki, może nawet tysiące takich samych błędów. I to wcale nie byłoby aż tak straszne i przerażające, gdyby nie to, że większość z nich zawsze dotyczyły zaufania. Zaufania do ludzi, którzy kompletnie na nie nie zasługiwali. I chociaż to faktycznie boli mnie bardziej niż cokolwiek innego, to nie potrafię przestać śmiać się z tej naiwności. Z obietnic składanych dla nikogo, albo dla siebie, obietnic, które nigdy nie miały zostać złamane, ale tak naprawdę już przy pierwszej okazji szły w niepamięć. 
A ja znów zaufałam. Po raz kolejny złamałam obietnicę, nie potrafiłam tego pokonać. I znów wszystko wyglądało tak samo. Znów myślałam, że tym razem wygrałam, że będzie dobrze, że to w końcu jest to, czego tak długo szukałam. A ktoś znów zawodził. Odchodził i wracał, a ja wciąż potrafiłam tylko składać obietnice i ich nie dotrzymywać. 
Zaufanie podobno ciężko zdobyć, ale jeszcze ciężej odzyskać te stracone. Myślę, że to nieprawda. Przykład? To znowu ja. Z reguły nie ufam ludziom. Jestem tak niesamowicie ostrożna, że trzeba się naprawdę postarać, bym powiedziała o sobie komuś coś więcej niż imię. Ale jeśli się to komuś uda, jeśli ufam, tak naprawdę ufam, już nic nie jest trudne. A ludzie zawodzą. Tak samo mnie jak i ciebie i wiesz o tym, nie raz się z tym spotkałeś. Powiedz, przyznaj się przed samym sobą - ile razy niepotrzebnie wybaczyłeś? Wybaczyłeś z nadzieją, że tym razem będzie inaczej, a historia znów zataczała koło, no ile? Potrafisz to zliczyć? Bo ja chyba nawet nie umiem policzyć do tylu, ile tych błędów zrobiłam. 
Zaufanie. Tak, kiedy ja ufam, potrafię wybaczać. Jestem mistrzynią wybaczania. Boję się o siebie, bo nie wiem ile jeszcze razy będę potrafiła przez to przejść. Wybaczyć i znów czuć gorycz zawodu. I chociaż znam ten schemat działania, chociaż tak dobrze wiem o wszystkim co się stanie i o wszystkich konsekwencjach to równie dobrze jestem świadoma tego, że cokolwiek się stanie, ja znów zrobię to samo - wybaczę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję