poniedziałek, 10 grudnia 2012

czterdzieści dwa

Chyba jest już tak, że nie znam sama swoich uczuć. Nie wiem czego chcę, o czym mam myśleć, a to co chwilami powstaje w mojej głowie jest po prostu horrorem w najlepszym wydaniu. Mam takie dziwne wahania nastrojów, które mnie wewnętrznie wykańczają. Nie chcę już tak. Chcę wiedzieć, mieć pewność, świadomość, że jest dobrze i że tak zostanie. Nie chcę już tej niepewności. Za dużo jakoś ostatnio w tym wszystkim rzeczy, które mają doczepioną do siebie etykietkę 'nie wiem', ale ja po prostu nie wiem. Nie wiem tak wielu rzeczy. Nie wiem nawet, czy bardziej przeraża mnie to, że coś się właśnie kończy, czy to, że umiem tego nie dostrzegać, nie zwracać na to uwagi, być wobec tego obojętna. Ja już nawet nie umiem płakać i najgorsze jest chyba to, że nie tylko przez to. Uodporniłam się na każdy możliwy ból i nic już nie jest w stanie doprowadzić mnie do łez. Kompletnie nic. Czuję, że w środku rozpadłam się na kawałki. Nie rozpadam, ani nie rozpadnę - rozpadłam. Czuję, że coś mnie zniszczyło, że nie jest już jak kiedyś, że nigdy nie będę potrafiła nikomu zaufać. Boli mnie to. Nie to, co się dzieje, nic z tego co się już stało, ale to, że ta przyszłość miała wyglądać zupełnie inaczej. Przecież miałam już nie udawać, miałam po prostu być szczęśliwa już zawsze. Miałam już nigdy nie płakać przy ludziach, ale nie przez to, że już nie potrafię, tylko dlatego, że najzwyczajniej w świecie łzy nie miały być mi potrzebne. To wszystko miało być inne. Nigdy nie miało być aż tak źle, że kładąc się spać moim największym marzeniem było to, żeby się po prostu nie obudzić, a jeśli już to w innym miejscu, innym otoczeniu, z dala od tego wszystkiego co tutaj nie daje mi spokoju. Nie chcę mówić, że żałuję tego, co się stało, bo tak nie jest. Nie chcę kłamać. Żałuję tylko tego, że znów za bardzo uwierzyłam, znów pokazałam komuś to, przez co jednym słowem mógł mnie zniszczyć, a on po prostu to zrobił. Przepraszam, że znów nie dałam sobie rady. Chyba jednak nie jestem taka silna, jak mi się wydawało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję